piątek, 28 czerwca 2013

Ksiądz Girouard odpowiada na twierdzenie według, którego nic nie zmieniło się w Bractwie


Ksiądz Girouard odpowiada na twierdzenie według, którego nic nie zmieniło się w Bractwie

kazanie księdza Girouard



Polski tekst kazania - ze skryptu francuskiego

Kazanie z dnia   16 czerwca 2013, 4-ta niedziela po Zesłaniu Ducha Swiętego.
Ksiądz  Patrick Girouard, z byłego  FSSPX
[od tłum. na j. polski – zachowany styl mówiony, czasem parafrazy]

W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, Amen.
Oto  mamy dzisiejszą Ewangelię, która przypomina nam o cudownym połowie ryb świętego Piotra, chociaż tak bardzo się  bał, a wraz z nim wszyscy się  bali. Oni widzieli, że to był cud, cud naszego Pana, i bali się być w tej samej łodzi, w której był  nasz Pan, Bóg Wszechmogący. I to jest normalna reakcja stworzenia wobec Stwórcy. Kiedy czytacie Biblię, widzicie, że za każdym razem, gdy  Bóg posyła anioła na ziemię w celu odziaływania, aby wysłać wiadomość  ludziom takim,  jak Abraham, Mojżesz i  innim, ich reakcją był strach. Święty Jan, kiedy przypomina sobie Apokalipsę, kiedy ukazał mu się  anioł - anioł jest tak daleko ponad ludzką naturą, że nasza ludzka natura jest zaniepokojona, jakby anioł był Bogiem -  i anioł powiedział: "nie bój się, ja jestem sługą Boga, jak ty, stworzeniem."  Więc możecie sobie wyobrazić, jak to musi być, być  przed samym Bogiem!  Dlatego św. Piotr  i jego towarzysze, jak tylko rozumieli ten cud, przestraszyli się. Wszyscy. A Nasz Pan uspokoił ich  i powiedział do św Szymona-Piotra: "Nie bój się. Od teraz będziesz  rybakiem ludzi ".
Istnieje związek między tym cudownym połowem zwykłych  ryb i cudownym połowem  istot ludzkich. W obu przypadkach, to jest cud. Fakt, że możemy głosić kazania, a więc w konsekwencji może ktoś się nawróci i przyjdzie  do Chrystusa, i  pozwoli się wciągnąć do łodzi, którą jest  Kościół, - Kościół jest jak duża łódź rybacka - to jest cudowne. Ponieważ to nie środkami ludzkimi możemy osiągnąć ten cel, ale środkami nadprzyrodzonymi jakimi są   sakramenty, modlitwa, ofiara. Te środki dają ludziom łaski, rzeczywiste łaski, które doprowadzą ich do nawrócenia.
Głoszenie kazań jest  konieczne. Święty Paweł mówi, że wiara rodzi się ze słuchania:  "fides ex auditu".  Więc musi być ktoś, kto głosi kazania, ale to nie  kaznodzieja  powoduje przemianę ludzi. Nawet jeśli  przygotowywał kazanie bardzo starannie przez kontemplację,  modlitwy, studia, a nawet gdyby pisał najpiękniejsze kazanie, to nie  samo kazanie przyniesie  konwersję. To jest łaska Boga Wszechmogącego.
Kaznodzieja zasieje ziarno w duszach, ale to, co spowoduje, że  nasienie będzie rosnąć i rozwijać się w konwersji, to jest łaska Boga Wszechmogącego. Innymi słowy: Kościół w jego misji i swoich środkach  jest nadprzyrodzony. Naszymi ofiarami,  modlitwami, prosimy Boga o łaskę nawrócenia dla ludzi. Musimy wykorzystać wszystkie inne środki, tak, ale konwersja jest czymś nadprzyrodzonym. A zatem,  Kościół byłby w błędzie, wielkim błędzie, okazałby poważne niezrozumienie swojej misji, gdyby myślał, że może pomóc w nawróceniach  ludzi za pomocą środków ludzkich.
Drugą sprawą jest to, że ta duża łódź rybacka, którą jest Kościół, jest na morzu, jak morze, na którym był w św Szymon, Piotr.  Ojcowie Kościoła mówią, że morze jest obrazem  świata. Morze jest zawsze w ruchu, jak świat nieustannie się zmienia. Nie ma  stabilności w świecie.  Stabilność jest tylko w Bogu. Bóg się nie zmienia. Prawda się nie zmienia. Środki zbawienia się nie zmieniają . Ale świat, tak. Morze ma fale, a fale morskie  są niebezpieczne, mogą zrobić z ciebie topielca. Morze jest niebezpieczne, morze jest pełne stworzeń, które są tobie przeciwstawne. Tak, więc, Ojcowie Kościoła porównują świat do morza. Świat  jest niebezpieczny.Świat jest zdradliwy. Świat  nie jest stabilny,  zmienia się. Świat liczy wiele osób pracujących dla diabła, świadomie lub nieświadomie, ludzi, którzy są przyczyną pokusy dla nas. A rolą Kościoła jest wyciągać ludzi  z morza poza morze, jak podczas połowu ryb bierze się  je  z morza i umieszcza   w łodzi. Rolą Kościoła jest wyprowadzić ludzi poza zagrożenia tego świata, poza pułapki tego świata, poza niestabilność tego świata, i umieścić ich w łodzi Kościoła. Do łodzi, gdzie można znaleźć Boga z jego stabilnościa, z jego prawdą. I w tej łodzi, w Kościele, prowadzeni jesteśmy ku  zbawieniu. Taka jest rola Kościoła. To jest misja, którą Pan dał św. Piotrowi, "będziecie rybakiem ludzi".
Niestety, Sobór Watykański II, duchowni ... Tutaj musimy dokonać rozróżnienia: Nie sam Kościół, ale duchowni, członkowie duchowieństwa. Nie Kościół !  Kościół  się nie zmienia! Kościół nie zapomina o swojej misji !  Ale wielu duchownych  zapomniało, niestety. Wszyscy ci duchowni byli potępieni  wcześniej, prawie sto  i więcej lat temu, około 130 lat przed Soborem. W 1832 r.  papieża Grzegorza XVI w swojej encyklice Mirari Vos, potepił Felicite de Lamennais i innych liberalnych katolików, którzy chcieli aby Kościół przystosował się do świata, otworzył się na wartości Rewolucji Francuskiej: Wolność, Równość, Braterstwo. Aby stać się kościołem pośród innych kościołów, religią pośród innych religii... A oni myśleli, że jeśli przyjmiemy zasadę wolności religijnej dla wszystkich religii, Kościół będzie respektowany, że Kościół będzie uznany nawet przez zwolenników laicyzmu, a nawet przez tych, którzy byli, którzy są przeciw  Kościołowi. Oni myśleli, że uda nam się spowodować ich akceptację Kościoła, mieć w Kościele  gwiazdę przewodnią  Wolności. Taka była ich pokusa. Dostosować się do wartości  świata. Zamiast  umieścić tych ludzi poza tymi [światowymi] wartościami, jak ryby poza wodami morza, Sobór Watykański II przyjął wcześniej potępione doktryny i – streszczając -, powiedział: «Hm, jeśli chcemy wielkiego połowu, znajdziemy [na to] doskonały sposób ! Zamiast łowić ryby i umieszczać je w łodzi,  my, rybacy, wyskoczymy z łodzi i zanurkujemy w morzu ! W ten sposób oni [świat]  zobaczą, że nie jesteśmy inni [od nich] i że jesteśmy dobrymi ludźmi !" Oni nie widzieli już, że świat jest niebezpieczny. Jak powiedział Jan XXIII podczas otwarcia Soboru: "Nie wierzymy prorokom nieszczęść. Świat nie jest taki zły. Musimy się lepiej rozumieć. Musimy zrobić aggiornamento, uaktualnienie Kościoła.  Kościół wygląda staro !" Jak powiedział Paweł VI: " Jeżeli będziemy nadal potępiać błędy, będziemy wyglądać na złych, jak macocha, jak kobieta zawsze zbyt surowa dla dzieci ". [od tłum – słowo Kościół po francusku jest rodzaju żeńskiego] Musimy więc być mili, mamy się uśmiechać, akceptować. Jeżeli zaakceptujemy świat, świat nas zaakceptuje. 
I znalazło się parę osób, na szczęście, ponieważ Kościół ma obietnicę niezniszczalności, że bramy piekielne go nie przemogą, było kilku duchownych, którzy odmówili tego absurdu: arcybiskup Lefebvre, biskup de Castro Mayer i wielu ... Cóż, "wielu" - biorąc pod uwagę trudności w czasie – dobrych starych kapłanów. Musimy pamiętać, że Tradycja,  a [raczej]  ruch Tradycji, nie zacząć się od arcybiskupa Lefebvre’a ! Starzy  pamiętają: Zaczęło się od dobrych, solidnych, starych kapłanów, którzy odrzucili  absurdalność. Macie wiele takich przykładów w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych i we Francji. Poznałem wielu z tych osób we Francji, tych starych księży, ks. Moulina  i innych, a tu mamy księdza Normandina, księdza Greutera. W Stanach Zjednoczonych: ks. Heidt, Ojciec Snyder i inni. Nie pamiętam wszystkich nazwisk, albo wcale ich nie znam, ale we wszystkich krajach, byli tacy księża, którzy odmówili absurdalności i byli prześladowani przez swoich biskupów, którzy wypędzili  ich ze swoich diecezji, i stali  się oni tym, co nazywamy kapłanami "niezależnymi". A abp Lefebvre, zanim mógł wyświęcić  swojego pierwszego kapłana, trzeba było   kilku lat. Wyświecił jednego w 1971r., chyba  księdza Aulagniera, a potem to było w 1975 i w 1976 roku, wielkie święcenia w roku 1976, zakazane przez Rzym, etc. itp.. Tak więc zajęło to trochę czasu zanim Bractwo  mogło zapewnić światu, całemu  światu kapłanów, a w międzyczasie mieliśmy tych starszych księży, którzy założyli własne, niezależne kaplice, z których wyszło wiele   powołań. Weźmy na przykład  Ojca Nelsona w Powers Lake, i tak dalej.
Tak więc Bóg powołał  w swoim  Kościele duchownych, którzy odmawiali tych  nonsensów, i  wywołał  abp Lefebvre,a i Bractwo. I wykonywaliśmy naszą pracę przez te wszystkie lata, pracę formowania   dobrych kapłanów i pomocy wiernym, a ci   kapłani pisali książki, dobre książki, i Arcybiskup też pisał książki,  także i biskup de Castro Mayer, a więc było coś dla wsparcia naszego duchowego życia i naszej Wiary przeciw współczesnym błędom.
Niestety, to, co działo się w nowoczesnym Kościele obecnie dzieje się w Bractwie. Zamiast nadal zwalczać zdecydowanie błędy Kościoła soborowego, teraz grupa ludzi - niestety, okazuje się, że ta grupa trzyma stery Bractwa -  chce do nich wrócić. Mówią, że chcą być "uznani". Mówią, że chcą być akceptowani przez  ten Nowego Kościół. Widzicie: Nowy Kościół akceptuje świat, ponieważ Nowy Kościół chce być akceptowany przez świat. Teraz Nowe Bractwo  zaakceptuje Nowy Kościół, ponieważ chce zostać zaakceptowane przez Nowy Kościół. Jest to ten sam proces! I używa się tych samych argumentów wobec wiernych kapłanów, i w ten sam sposób! Tak samo, jak  w 1960 roku, Kościół soborowy i soborowi duchowni, powiedzieli: "Och, nie możecie tak sobie  być niezależni,  nie macie jurysdykcji, wasze sakramenty nie są ważne ! " I słychać to jeszcze  nawet dzisiaj. Czasami słyszy się Bractwo Świętego Piotra używające tych argumentów przeciwko FSSPX. Weźmy na przykład księdza X,  tam, w  Coquitlam jest (w pobliżu Vancouver) ksiądz, który powiedział dwa lub trzy lata temu do pary, którą  przygotowywaliśmy do małżeństwa: "Oh, oni powinni lękać się o  ich dusze, ponieważ małżeństwo będzie nieważne, bo Bractwo nie jest uznane ".
A więc Kościół soborowy  używa tego argumentu przeciwko Bractwu, a teraz, co ja słyszę ? I co czytam? List, który  został wysłany do wiernych w Rocky Mountain House (Alberta)  przeciw  "buntownikom". Nie nazywa  ich, ale mówi on o biskupie Williamsonie, że biskup Williamson (właściwie jest to list ks. Ockerse’a), że biskup Williamson jest Don Kichotem ! I  że wszyscy księża, którzy za nim idą, sa małymi   Sancho Pansami ! Ah! Ah! Ah! Czy widzicie? A potem powiedział, że nie było najmniejszego źdźbła tego, że nastąpiła zmiana w Bractwie. Więc myślę, że jemu potrzebne są nowe okulary, bo my widzimy więcej niż źdźbło. My, mamy  dowody, jak duże belki ! One są tu, całkiem blisko, wystarczy je przeczytać, ale oni nie mają ochoty czytać, a to jest duży problem.
Na przykład, mamy Kapitułę Generalną, to jest nowe prawo   Bractwa, a to jest duża zmiana. Jest to istotna zmiana. To dlatego tu jesteście! Dlatego jestem też tutaj  jestem ! Kapituła Generalna  przyjmuje teraz zasadę porozumienia z Rzymem, bez konieczności nawrócenia się   Rzymu, bez żądania od  Rzymu poprawienia jego  błędów i win. Oni tak bardzo chcą  być akceptowani przez Nowy Rzym, że są gotowi  przyjąć go takim, jaki  jest. Oni chcą pewnej ochrony, podają warunki... Jest to kompletne złudzenie! Oni nie zrobią  lepiej niż którakolwiek z dziewięciu wspólnot, które tam poszły ! A teraz te wspólnoty starają się ukryć całe zło, jakie się  dzieje  w Rzymie, ponieważ chcą się usprawiedliwić i nie chcą się czuć  winne. One nie chcą żeby im mówić : "Oh, widzicie, co się dzieje  w Rzymie" Koncentrują się one na każdej małej  pozytywnej sprawie, która pochodzi z Rzymu, i minimalizują ją i ograniczają, a nawet przemilczają  najważniejsze problemy, a to jest własnie to, co Bractwo, niestety, już również robi.
Na przykład. Używają argumentów modernistycznych duchownych przeciw nam, niezależnym kapłanom  i bp Williamsonowi: że nie jesteśmy już w Bractwie, że nie mamy jurysdykcji  i że  nasze sakramenty są nieważne. Ktoś, kto jeszcze chodzi do kościoła Chrystusa Króla w Langley, powiedział mi, że w zeszłym tygodniu ks. Gerspacher powiedział to w domniemany sposób w swoim ostatnim kazaniu. Rzeczywiście, mówił on o tym, że biskup Fellay mówi, że nie ma jurysdykcji biskupa, ale ją ma jako Przełożony Generalny Bractwa, a zatem, jeżeli my opuścimy Bractwo, nie  mamy w tym  udziału, w tej jurysdykcji biskupa Fellaya. To jest zupełnie nowy argument, o którym nigdy wcześniej nie słyszelismy! Widzicie ! To już jest przykładem zmiany Bractwa! A jeden z moich znajomych - rozmawiałem o tym z moim przyjacielem i on powiedział mi, że istnieje studium, artykuł, broszura autorstwa ks. Patricka de La Rocque z 2008 , która wyjaśnia i uznaje tę teorię, według której, po krótce, biskup Fellay miałby jurysdykcję nad członkami Bractwa, ponieważ jest Przełożonym Generalnym FSSPX,  i dlatego, że Bractwo było  uznane w roku 1970, a jego rozwiązanie  było niezgodne z prawem, i że w związku z tym ponoć nadal mamy jurysdykcję Kościoła katolickiego, i że jeśli odejdziemy z Bractwa , już jej nie mamy. Więc to jest ich nowy argument. (Uwaga ks. Girouarda: Ten argument jest również podany w  liście ks. Ockerse’a  o którym mowa powyżej).
Ale  nigdy do tej pory nie słyszałem takiej argumentacji, ponieważ zawsze  mówiliśmy o jurysdykcji zastępczej ! Od 45 lat praktycznie cała argumentacja Bractwa  w odpowiedzi na sprzeciwy Kościoła soborowego była, że mamy jurysdykcję zastępczą. To znaczy, że w razie konieczności, wierny przychodzi do nas i potrzebuje naszych sakramentów, ponieważ nie może znaleźć w soborowym Kościele tego, co szuka i dlatego my otrzymujemy jurysdykcję zastępczą przewidzianą przez Kościół. To był zawsze nasz argument, w odpowiedzi na zarzuty wyrażane przez modernistycznych duchownych, a teraz ja, a także inni niezależni księża, teraz musimy używać tego samego argumentu w odpowiedzi na zarzuty Bractwa! To jest coś! Czy to nie jest co najmniej dziwne, niewiarygodne ? To, że ja mam robić w stosunku do Bractwa to, co Bractwo  zwyczajne było robić w stosunku do  modernistycznego  Rzymu!
Inna sprawa, kolejny przykład zmiany Bractwa: jeden z moich  przyjaciół, ktoś kogo znam osobiście, wysłał mi ze  Wschodu link do polskiej witryny   Bractwa. Ta osoba jest Polakiem, rozumie Polaków, i powiedziała mi. "Proszę Księdza, niech Ksiądz  rzuci okiem na ten link " Wysłała mi to  w poniedziałek lub wtorek, na początku tygodnia i tam ogłaszono - na stronie internetowej Bractwa w  Polsce - wszystkie święcenia jakie mają sie odbyć w Bractwie na całym świecie, a także wszystkie święcenia jakie mają się odbyć dla grup   Ecclesia Dei na całym świecie! W tym samym artykule i na tej samej stronie internetowej witryny Bractwa Świętego Piusa X w Polsce macie  ten wielki nagłówek: "Święcenia Bractwa Świętego Piusa X i wspólnot Ecclesia Dei" ! Bractwo Świętego Piotra, Instytutu Chrystusa Króla, i tak dalej. W tym samym artykule! Jakbyśmy  teraz wszyscy byli  jedną wielką szczęśliwą rodziną ! Będziemy robić to samo co te wspólnoty Ecclesia Dei. A następnie sami staniemy się wspólnotą Ecclesia Dei! Teraz, ten artykuł został przetłumaczony na język francuski i został przetłumaczony na język angielski następnego dnia. I pojawił się na wszystkich stronach Ruchu oporu we Francji i Stanach Zjednoczonych (Uwaga: I w Anglii). Wczoraj otrzymałem kolejny e-maile od tej samej osoby, mówiący: "Niech Ksiądz wróci na ten sam link i już Ksiądz nie znajdzie tego artykułu !  Oni zmienili ten artykuł,  usunięli wzmiankę o święcenia wspólnot Ecclesia Dei ". Cóż, to dobrze ! Cieszę się, że go usunęli ! Ale to nie zmienia faktu, że został tam umieszczony na pierwszym miejscu! Ale to pokazuje, że Ruch oporu, że gdy  opieramy się publicznie i zdecydowanie, czasami otrzymujemy wyniki. Gdy Bractwo zobaczyło te wszystkie protesty na całym świecie, następnego dnia,  po ukazaniu się tego w Internecie, powiedzieli ks. Stehlinowi, aby to usunął. I tak zrobił.
Tak więc jest to kolejny przykład na to, że musimy zajmować stanowisko.Najlepszym sposobem  dla nas  w celu próby zatrzymania lub przynajmniej spowolnienia tej  zdrady  arcybiskupa Lefebvre'a, jaka ma miejsce w Bractwie,  jest powstać i powiedzieć "Nie". To jest - chwycić nasz koniec liny, postawić nasze nogi solidnie na ziemi i mówić: "Nie akceptujemy tego! Powstaniemy i będziemy  walczyć ! " Jest nas niewielu, ale  już coś znaczymy. To już zachęca innych do tego samego. Londyn otworzył własną kaplicę i będą mieć  mszę w każdą niedzielę. Wynajmują salę,  jak my. W ten sposób  dajemy innym nadzieję : że walka jest  możliwa i, być może, możliwy jest jakiś nasz wpływ.
Pamiętajmy więc, moi drodzy przyjaciele, że to nie przez dostosowanie się do świata, możemy nawrócić  świat. Ale robiąc wszystko, aby wyciągnąć ludzi z morza, jakim jest ten  świat, wyciągnąć poza światowość  i umożliwiając  im wznieść ich   dusze w  codziennym życiu, wznieść ich dusze poza ten świat. Aby pracować dla ich uświęcenia, pracować dla ich zbawienia. Tego nie da się zrobić   dostosowując się!
I to samo dotyczy Bractwa. To nie dostosowując się do Kościoła soborowego nawrócimy  Kościół soborowy! To jest  kompletne złudzenie! To, co  się stanie,  to Kościół soborowy zmieni nas, jak świat uczynił  z Kościoła soborowego światowe przedsiębiorstwo  ! To samo stanie się z Bractwem. Musimy pozostać silni i musimy zrozumieć, że to, co robimy, jest zgodne misją Kościoła: Zbawianiem dusz !
  W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, Amen.