wtorek, 23 kwietnia 2013

List trzech biskupów FSSPX do Rady Generalnej FSSPX


List trzech biskupów FSSPX do Rady Generalnej FSSPX

Liczne listy abp Marceliego Lefebvre’a do modernistycznych hierarchów świadczą o jego apostolskiej trosce, o jego żarliwej, niezłomnej wierze i stanowczym i bezkompromisowym antyliberalizmie. I jako takie należą do domeny korespondencji prywatnej. Jednakże, jak wiemy, skoro salus animarum suprema lex, ich upublicznienie stanowiło niezaprzeczalne świadectwo zepsucia hierarchii Neokościoła soborowego, ich błędnych idei, jednocześnie pokazując rację stanowiska francuskiego purpurata wobec niszczycielskich prądów odgórnie narzucanych przez nawet najwyższą hierarchię kościelną. Pisaliśmy we wstępie do publikacji wymiany listów między abp Lefebvrem i abp Benellim:„Warto przy okazji napomnieć, że przekazywanie do publicznej wiadomości korespondencji prywatnej jest czynem z zasady niemoralnym. Jednakże, skoro salus animarum suprema lex, to niekiedy upublicznianie korespondencji prywatnej, by wykazać stan umysłu duszpasterzy i ostrzec dusze od nich zależne przed pułapkami liberalizmu i modernizmu jest jak najbardziej dopuszczalne. Może się nawet okazać konieczne. Poniższa korespondencja abp Lefebvre’a, któremu zależało na niczym innym niż przekazaniu tego, co otrzymał (tradidi quod et accepi), z abp Benellim, wymagającym w imieniu Papieża Pawła VI tylko ślepego posłuszeństwa, z pewnością przyczyniła się do lepszego zrozumienia powagi kryzysu, jaki dotyka Kościół Boży od czasów Soboru Watykańskiego II, tego swego rodzaju chrztu nowej religii.” („Arcybiskup Lefebvre o soborowym Kościele i suspensie a divinis)
the three SSPX bishops
Ubiegłoroczna publikacja wymiany korespondencji między trzema biskupami Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X a Radą Generalną tegoż zgromadzenia wywołała poważny skandal wśród wielu ludzi. Niemniej jednak, z tej samej racji, co publikacja korespondencji abp Lefebvre’a, stanowiła ona wyraźny dowód istotnych różnic w rozumieniu wierności linii czcigodnego Założyciela Bractwa wyrażonej po raz ostani najbardziej oficjalnie, jak to możliwe, przez Kapitułę Generalną z 2006: „żadnego porozumienia praktycznego bez uprzedniego porozumienia doktrynalnego”. Dlatego podanie do publicznej wiadomości treści omawianej korespondencji nie tyle było niemoralne, co raczej pożyteczne. Jakikolwiek brak ufności, który mogłaby spowodować ta korespondencja, znalazłby swe prawdziwe źródło w dziedzinie idei, a nie w samym fakcie publikacji.
Tym, co wywołało wspólną decyzję trzech biskupów FSSPX, by wyrazić swój zdecydowany sprzeciw wobec nowej linii Menzingen było wyraźne jej sformułowanie w marcowym wewnętrznym okólniku Bractwa. Ta nowa myśl przedstawia się w skrócie w następujący sposób:
„Otóż, nie ma żadnej wątpliwości, że od 2006 jesteśmy świadkami rozwoju w Kościele, rozwoju ważnego i bardzo ciekawego, choć mało widocznego. […] Jeśli to prawda, a jestem do tego przekonany, wymaga to od nas nowego ustosunkowania się względem Kościoła oficjalnego. [...] To w tym kontekście wypada zadać pytanie o uznanie Bractwa przez oficjalny Kościół. [...] Nie możemy również wykluczyć, ponieważ Papież, jak się wydaje się, jest całkowicie poświęcony tej sprawie, że znajdzie ona nagłe rozwiązanie.” (bp Bernard Fellay, Cor unum z 18 marca 2012)
Zanim pozwolimy naszym Czytelnikom przekonać się o powadze sytuacji, należy zwrócić uwagę, że w między czasie, i.e. między kwietniem a październikiem ub.r., bp de Galarreta, jeden z sygnatariuszy listu, zmienił swe zdanie, publicznie wypowiadając się za praktycznym porozumieniem w Villepreux 13 października 2012 (o czym wspomnieliśmy w artykule „Smutna wolta biskupa de Galarrety”). Notabene, jest to jeden z powodów, dla których karmelitanki z Brilon-Wald zerwały stosunki z FSSPX (historia tej smutnej sprawy). Analizując omawianą przez nas korespondencję w swym wykładzie z 26 lutego 2013, bp Williamson stwierdza, że bp de Galarreta żałuje, że podpisał ten list (filmy z wykładu).
Bądź, co bądź, minął rok, opadły emocje, niech treść mówi sama za siebie.
Pelagius Asturiensis
7 kwietnia 2012
Przełożony Generalny,
Księże Pierwszy Asystencie,
Księże Drugi Asystencie,
2006 FSSPX General Council
Rada Generalna FSSPX wybrana w 2006
Od kilku miesięcy, jak wiele ludzi wie, Rada Generalna FSSPX poważnie rozważa rzymskie propozycje zmierzające do porozumienia praktycznego, zakładając, że dyskusje doktrynalne z lat 2009 do 2011 udowodniły, że porozumienie doktrynalne z obecnym Rzymem jest niemożliwe. Niniejszym listem trzej biskupi FSSPX, którzy nie są członkami Rady Generalnej, pragną jej zakomunikować, z pełnym szacunkiem, który się jej należy, jednomyślność ich formalnego sprzeciwu wobec wszelkiego podobnego porozumienia.
Oczywiście, po obu stronach obecnego podziału między Kościołem soborowym a FSSPX wielu pragnie, by jedność katolicka nastąpiła na nowo. Chwała wszystkim tym ludziom. Ale rzeczywistość, która nad wszystkim dominuje, i której wszystkie te szczere pragnienia winny ustąpić, jest taka, że od Soboru Watykańskiego II władze oficjalne Kościoła oddzieliły się od prawdy katolickiej i dzisiaj okazują się równie, jak zawsze, zdecydowane wciąż zachowywać wierność soborowej doktrynie i praktyce. Dyskusje rzymskie, „preambuła doktrynalna” i Asyż III są tego jawnymi przykładami.
Problem stworzony katolikom przez Drugi Sobór Watykański jest głęboki. W wykładzie, który wydaje się być jakby ostatnim testamentem doktrynalnym abp Lefebvre’a, wygłoszonym kapłanom jego Bractwa pół roku przez jego śmiercią, po tym, jak pokrótce strescił historię katolicyzmu liberalnego zrodzonego z Rewolucji Francuskiej, przypomniał, jak to Papieże zawsze walczyli przeciwko tej próbie pogodzenia Kościoła ze światem nowoczesnym i oświadczył, że walka Bractwa przeciwko Soborowi Watykańskiemu II jest dokładnie tą samą walką. Zakończył:
„Im bardziej analizuje się dokumenty Soboru Watykańskiego II i ich interpretację władz Kościoła, i im bardziej się zdaje sprawę, że nie chodzi ani o powierzchowne błędy, ani jakieś poszczególne błędy, jak ekumenizm, wolność religijna, kolegializm, ale raczej o całkowite zepsucie umysłu, o całkiem nową filozofię opartą na subiektywiźmie… To bardzo poważne! Całkowite zepsucie!… To naprawdę przerażające.”
Otóż, czy myśl Benedykta XVI jest pod tym względem lepsza niż myśl Jana Pawła II? Wystarczy przeczytać studium jednego z nas trzech o Wierze zagrożonej rozumem, aby zdać sobie sprawę, że myśl obecnego Papieża jest równie naznaczona subiektywizmem. Jest to cała subiektywna fantazja człowieka zamiast obiektywnej rzeczywistości Boga. Jest to cała religia katolicka podporządkowana nowoczesnemu światu. Jak można myśleć, że porozumienie praktyczne mogłoby załatwić taki problem?
Ale, powie się nam, Benedykt XVI jest naprawdę życzliwy wobec Bractwa i jego doktryny. Jako subiektywista, może rzeczywiście taki być, ponieważ subiektywistyczni liberałowie mogą tolerować nawet prawdę, ale nie [tolerują jej], jeśli odmawia tolerowania błędu. Przyjąłby nas w ramach pluralizmu relatywistycznego i dialektycznego, pod warunkiem, że zostaniemy w „pełnej komunii” względem władzy i wobec innych „rzeczywistości eklezjalnych”. Oto dlaczego władze rzymskie mogą tolerować to, że Bractwo kontynuuje nauczanie doktryny katolickiej, ale absolutnie nie zniosą tego, żeby potępiało doktrynę soborową. Oto dlaczego porozumienie nawet czysto praktyczne doprowadziłoby do stopniowego uciszania, ze strony Bractwa, wszelkiej krytyki Soboru i nowej Mszy. Przestając atakować te najważniejsze ze wszystkich zwycięstwa Rewolucji, biedne Bractwo z konieczności przestałoby sprzeciwiać się powszechnej apostazji naszej opłakanej epoki i utkwiłoby samo w miejscu. W ostateczności, kto zapewni nam, że zostaniemy tacy, jacy jesteśmy chroniąc nas przed kurią rzymską i biskupami? Papież Benedykt XVI?
Na próżno można temu zaprzeczać, ta zmiana jest nieunikniona. Czyż już nie widać w Bractwie symptomów tego osłabienia w wyznawaniu Wiary? Dziś, niestety, [proces] przeciwny byłby „anormalny”. Tuż przed Konsekracjami z 1988, gdy wielu uczciwych ludzi nalegało na abp Lefebvre’a, by zawarł z Rzymem porozumienie praktyczne, które otwarłoby wielkie pole apostolatu, wyraził swą myśl czterem consecrandi (przyszłym konsekrowanym – przyp. tłum.): „Wielkie pole apostolatu być może, ale w niejednoznaczności, i jednocześnie idąc w dwóch przeciwnych kierunkach, co by doprowadziło do tego, że się zepsujemy.” Jakże być posłusznym i kontynuować głoszenie całej prawdy? Jakże dokonać porozumienia, by Bractwo się nie „zepsuło” w sprzeczności?
A gdy rok później Rzym wydawał się dokonywać prawdziwych gestów życzliwości wobec Tradycji, abp Lefebvre wciąż nie ufał. Obawiał się, że chodziło tylko o „manewry, by oddzielić od nas jak największą możliwie liczbę wiernych. Oto perspektywa, w której wydają się ustępować coraz bardziej, a nawet iść bardzo daleko. Koniecznie musimy przekonać naszych ludzi, że nie chodzi o nic innego, jak o manewr, że niebezpieczne jest oddać się w ręce soborowych biskupów i modernistycznego Rzymu. Największe niebezpieczeństwo zagraża naszym ludziom. Jeśli od 20 lat walczymy, by sprzeciwiać się soborowym błędom, to nie po to, aby się oddać w ręce tych, którzy wyznają te błędy.” W ślad za abp Lefebvrem, tym, co właściwe jest Bractwu, bardziej niż piętnowanie błędów nazywając je po imieniu, to skuteczne i publiczne sprzeciwianie się władzom rzymskim, które je rozpowszechniały. Jak możnaby pogodzić porozumienie i ten publiczny sprzeciw wobec władz, do których należy Papież? I czy, po ponad czterdziestoletniej walce, Bractwo miałoby się teraz oddać w ręce modernistów i liberałów, których upór właśnie stwierdziliśmy?
Ekscelencjo, księża, uważajcie, prowadzicie Bractwo do punktu, z którego nie będzie można się wycofać, do głębokiego podziału bez odwrotu i, jeśli doprowadzicie do takiego porozumienia, do potężnych niszczycielskich wpływów, których nie wytrzyma. Jeśli do tej pory biskupi Bractwa je chronili, to właśnie dlatego, że abp Lefebvre odrzucił porozumienie praktyczne. Skoro w istocie sytuacja nie uległa zmianie, skoro warunek postawiony przez Kapitułę z 2006 w żaden sposób nie został urzeczywistniony (przemiana doktrynalna Rzymu, która pozwoliłaby na porozumienie praktyczne), posłuchajcie jeszcze waszego Założyciela. Miał rację 25 lat temu. Ma rację jeszcze dzisiaj. W jego imieniu, zaklinamy was: nie wciągajcie Bractwa w porozumienie czysto praktyczne.
Z naszymi najserdeczniejszymi i braterskimi pozdrowieniami, in Christo et Maria,
Bp Alfons de Galarreta
Bp Bernard Tissier de Mallerais
Bp Ryszard Williamson

Z języka francuskiego tłumaczył Pelagius Asturiensis. Pogrubienia w tekście za oryginałem (na stronie La Sapinière).