wtorek, 26 lutego 2013

Uważają nas za durni ! Część 2


Uważają nas za durni  ! Część 2
 Michael

Część 2




W czwartek 14 lutego, papież Benedykt XVI przyjął rzymskie duchowieństwo. Jeden z czytelników Riposte Catholique przetłumaczył dwa ostatnie paragrafy papieskiej wypowiedzi. Benedykt XVI wymyślił pojęcie "Sobór mediów", który przeciwstawia "Soborowi Ojców": niniejszym papież proponuje inną interpretację kryzysu w Kościele po Soborze Watykańskim II. Wszystko miałoby być winą mediów, które zniekształciły ponoć wypowiedzi Soboru:
"Chciałbym teraz dodać jeszcze trzeci punkt: był Sobór Ojców - prawdziwy Sobór - ale było też Sobór mediów. To był prawie Sobór sam dla siebie, a świat odbierał Sobór za ich pośrednictwem, za pośrednictwem mediów. Do tego stopnia, że Sobór, który skutecznie docierał do ludzi, był tym mediów, a nie tym Ojców "

Nasz komentarz 

Czy koniecznie trzeba komentować tę wypowiedź ? Szyta jest bardzo grubymi nićmi ! Tak więc, według papieża zformułowania soboru,  które on uważa za dobre, zostały błędnie zinterpretowane przez media.

Nie wiedzieliśmy, że to dziennikarze celebrowali nową, zbeszczeszczoną mszę-bankiet.



 Nie wiedzieliśmy, że Jan Paweł II, który zorganizował religijny kongres w Asużu oraz stwierdził, że Trójca Święta pojawiła się bardzo późno, bo trzeba było wewnętrznej dojrzałości człowieka, aby zdolny był ją pojąć [patrz: abp Lefebvre, konferencja z 6 września 1990], był dziennikarzem.

Jan Paweł II w pogańskim rycie błogosławiony przes hindusa, 1987 r.
(źródło : strona sedewakantystów  Most Holy Family monastery.) 

Jan Paweł II w Mexico w 1979 r..
źródło : Tradition in Action

Nie wiedzieliśmy, że ten, który zaprzeczył dogmatowi o Jezusie zstępującym do piekieł,dogmatowi o Wniebowzięciu, o krzyżu jako o ofierze przebłagalnej za nasze grzechy, był dziennikarzem. Z kogo te żarty ?

 Benedykt XVI pozwalający na  "błogosławienie się" przez czarownika.

Oprócz [zmuszania nas do ] przyjęcia Soboru i jego hermeneutyki, chce się nam mówić, że Sobór odbywał się w miłej atmosferze, otoczony przez tchnienie Ducha Świętego. Arcybiskup Lefebvre przeżył sobór i zaświadczył. Wiele książek, m.im. ‘’Ren wpada do Tybru, nieznany sobór’’ autorstwa Ralpha Wiltgena, opisało rewolucjoną atmosferę, która dominowała podczas soboru. Książka ta podkreśla nie tylko ważną rolę odgrywaną przez ten sojusz Reński, ale także często skuteczną akcję tradycyjnych grup, które stanowiły jego przeciwwagę, oraz decydujące znaczenie osobistej interwencji papieża Pawła VI. Ponad ćwierć wieku po zakończeniu Soboru, książka ta została wydana w czterech językach i pozostaje jednym z niewielu otwartych okien na " nieznany sobór." Jako ilustrację słynnej soborowej atmosfery można wymienić interwencję kardynała Ottavianiego, któremu odłączono mikrofon, wywołując ogólną wesołość, co jest zdarzeniem nie do przyjęcia w soborowej auli.

ksiądz Ratzinger i ojciec  Congar

Ojciec Congar, którego nie można podejrzewać o tradycjonalizm, omawia rolę ekspertów. Sam Congar o znaczeniu Rhanera świadczy tymi słowami : na soborze, "klimat stał się :" Rahner dixit, ergo verum est" (jeżeli Rhaner tak powiedział, to jest prawda). Dam wam tego przykład. Komisja Doktrynalna została utworzona z biskupów, z których każdy miał u swego boku własnego eksperta, ale także z niektórych przełożonych generalny (np. dominikanów i karmelitów). Na stole Komisji były dwa mikrofony, ale Rhaner wziął jeden praktycznie tylko dla siebie. Rahner był nieco nachalny, i bardzo często, m.in. wiedeński kardynał Franz König, który był ekspertem Rahnera, zwracał się do niego i aby zdopingowac go do interwencji, mówił: Rahner - co na to? Naturalnie Rahner interweniował (...)" (Yves Congar, Trzydzieści dni)

Karl Rahner i ksiądz  Ratzinger

Oto jak przedstawia wpływy Congara abp Lefebvre : "na początku Soboru Watykańskiego II, brałem udział w spotkaniach (francuskich biskupów) w Saint-Louis-des Français. Ale sposób w jaki się to odbywało, zaskoczył mnie. Wobec Congara i otaczających go ekspertów biskupi zachowywali się dosłownie jak mali chłopcy. Ojciec Congar wchodził na prezydencki stół i bez najmniejszego zażenowania mówił: "Biskupie X, będziesz interweniował w tej konkretnej sprawie. Nie martw się, przygotujemy ci tekst i wystarczy jak go tylko przeczytasz." Nie mogłem uwierzyć własnym oczom i uszom! I przestałem chodzić na te zebrania (...) "(Fideliter, nr 59)


Pod koniec swego pontyfikatu, mający już 85 lat Benedykt XVI stale broni Vaticanum II i przenosi na media odpowiedzialność za liturgiczne wybryki... których zdaje się żałować, chociaż w duchu cieszy się z nich, bo to samo robił w Asyżu, z muzułmanami itd. A co do bp Fellaya, wyraził on swoją "wdzięczność" Ojcu Świętemu. Oni wszyscy uważają nas za durni !